2012

amatorki

Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Paula i Bri­gitte podą­żają zupeł­nie róż­nymi dro­gami, ale cały czas zda­wać by się mogło, że ich życie wygląda bar­dzo podob­nie. Erich i Heinz podą­żają tą samą drogą, ale zda­wać by się mogło, że ich życie w zupeł­nie różny spo­sób nazna­czy Paulę i Bri­gitte. Posta­cie, które muszą tu o coś wal­czyć to Paula i Bri­gitte. Osoby, które już wszystko mają, to Erich i Heinz. I to oni roz­dzie­lają nagrody.

Jeli­nek poka­zuje w „Ama­tor­kach” świat, który choć opo­wia­dany języ­kiem peł­nym emo­cji, opiera się przede wszyst­kim na kal­ku­la­cji, rywa­li­za­cji i pla­nach. Języ­kiem bizne­so­wej trans­ak­cji opo­wiada reali­za­cję pra­gnień życio­wych. Z pełną świa­do­mo­ścią tego, że pierw­szy milion trzeba ukraść, a ban­kruc­two jest efek­tem błęd­nego ulo­ko­wa­nia kapi­tału.

Spek­takl zdo­był Główną Nagrodę na 48. edy­cji Prze­glądu Teatrów Małych Form KONTRAPUNKT oraz Hono­rową Nagrodę Spe­cjalną Mia­sta Gdań­ska za „przed­sta­wie­nie roku”. Por­tal „Dwu­ty­go­dnik” uznał „Amtorki” za jedno z naj­waż­niej­szych wyda­rzeń arty­stycz­nych 2012 roku.

Adap­ta­cja i dra­ma­tur­gia: Michał Busze­wicz
Reży­se­ria: Ewe­lina Mar­ciniak
Cho­re­ogra­fia: Domi­nika Kna­pik
Sce­no­gra­fia: Marta Sto­ces MizBe­ware
Muzyka: Ala Mas­skotka Piotr Kubiak
Obsada: Dorota Androsz, Kata­rzyna Dałek, Mał­go­rzata Braj­ner, Piotr Bie­droń, Piotr Doma­lew­ski, Krzysz­tof Matu­szew­ski
Pre­miera: 24.11.2012

Zdjęcia: Łukasz Unterschuetz

Recenzje

Reży­serka dostrze­gła w tek­ście Elfriede Jeli­nek kobieco-męski agon i prze­ło­żyła na teatr, w któ­rym eks­po­no­wana jest cie­le­sna obec­ność akto­rów. W sze­regu cho­re­ogra­ficz­nych ukła­dów, skom­po­no­wa­nych przez Domi­nikę Kna­pik, ciała akto­rek (Dorota Androsz i Kata­rzyna Dałek) zdają się poręcz­nym instru­men­tem do przy­bie­ra­nia róż­nych póz i pozy­cji – i zna­kiem tego, w jaki spo­sób ciało kobiece instru­men­ta­li­zo­wane jest w świe­cie opi­sy­wa­nym przez Jeli­nek. Nagość akto­rów, ich fizyczna bli­skość, w połą­cze­niu z sze­re­giem momen­tów, w któ­rych akto­rzy wcho­dzą w bez­po­śred­nią rela­cję z widzem, spra­wiają, że traci on pozy­cję nie­win­nego i bez­stron­nego obser­wa­tora.

Ewe­lina Mar­ciniak z pomocą cho­re­ografki Domi­niki Kna­pik i świet­nie wyćwi­czo­nych akto­rów zna­ko­mi­cie poka­zuje w spek­ta­klu sek­su­alne i cie­le­sne uwi­kła­nie. (…) Prze­moc i walka wpi­sane w rela­cje miło­sne przy­bie­rają na sce­nie nama­calny kształt stru­żek potu, sinia­ków na kola­nach, koł­tu­nów we wło­sach i aktów sek­su­al­nych spro­wa­dzo­nych do gim­na­styki. Grozę i obrzy­dli­wość wzmac­nia jesz­cze to, że kiedy jedna para działa na pierw­szym pla­nie, druga – usta­wiona w tle – pogrąża się w nie­skoń­czo­nych sean­sach „liza­nia się”, two­rzy z odgło­sów cmo­ka­nia, mla­ska­nia i sior­ba­nia anty­ro­man­sową ścieżkę dźwię­kową.

Skraj­nie pesy­mi­styczna w swoim wydźwięku proza Jeli­nek opo­wie­dziana jest świet­nym, peł­nym gro­te­ski języ­kiem, co reży­serka gdań­skiego przed­sta­wie­nia, Ewe­lina Mar­ciniak, prze­nosi także na język ciała każ­dego z boha­te­rów. Reży­serka pro­wa­dzi akcję balan­su­jąc na gra­nicy zabawy teatrem, farsy i impro­wi­za­cji aktor­skich. Wielka w tym zasługa cho­re­ograf Domi­niki Kna­pik, która zbu­do­wała świet­nie wkom­po­no­wane w spek­takl układy taneczne i pomo­gła uło­żyć ogromny reper­tuar ory­gi­nal­nych aktor­skich gestów.