choreografia w sieci

Dominika Knapik

Zdjęcie: Kuba Dąbrowski

Czym jest dla Ciebie choreografia?

Bardzo często sama sobie zadaję to pytanie. Pracuję zarówno w teatrach dramatycznych z aktorami, jak i z tancerzami i amatorami. Realizuję też własne projekty choreograficzne i coraz częściej reżyseruję. Moje wykształcenie też jest specyficzne: Studio Baletowe w Krakowie, warsztaty i stypendia (m.in. DanceWeb), AST w Krakowie na Wydziale Aktorskim. I ta ścieżka doprowadziła mnie do choreografii. Poruszanie się po tak wielu polach jednocześnie jest bardzo ekscytujące ale sprawia też, że odpowiedź na pytanie “Czym jest dla Ciebie choreografia?” mocno się komplikuje.

BIG PICTURE: Choreografia jest dla mnie mówieniem poprzez poruszanie się. Jest też organizacją: ludzi, rytmu i przestrzeni. Jest też za każdym razem nowym spotkaniem. 

CLOSE UP: Aktualnie pracuję równocześnie nad dwoma projektami. Pierwszy z nich to “AGON”, który będzie moim solo tanecznym. A właściwie to może teatralno-tanecznym. A właściwie to po co to nazywać?

Choreografia w tym spektaklu jest dla mnie wysiłkiem, wyzwaniem, przekleństwem i cały czas sobie zadaję pytanie “Co taniec w tym spektaklu może powiedzieć?” , a także “W jakie ramy wsadzić taniec, żeby powiedział więcej?

Drugi projekt to “2170. What will the city have been in which we will live” w Dortund Theater (w reżyserii Julii Wisert), gdzie pracuję z aktorami i amatorami w przestrzeniach miejskich. Tutaj choreografia jest ciągłym dialogiem z reżyserką, twórcami i performerami. Covid 19 sprawił, że jest też ciągłą modyfikacją założeń, możliwości, dystansem społecznym i otwarciem się na niewiadome.

 

Jakie tematy/obszary Cię interesują?

CLOSE UP: W pracy nad projektem  “AGON” badam relację między macierzyństwem a pracoholizmem. Staram się  zbudować opowieść autobiograficzną ale nie manieryczną, komunikatywną ale nie banalną, 

BIG PICTURE: Każdy projekt to nowy obszar, a czasem mam wrażenie że tak naprawdę to jeden powtarzalny temat tylko opowiadany na różne sposoby. 

 

Co choreografujesz w swojej pracy?

Choreografuję swoje myśli i myśli innych ludzi, swoje ciało i ciała innych ludzi, przestrzeń w której się znajdujemy i stany emocjonalne, w których byliśmy, jesteśmy albo będziemy.

 

W jaki sposób pracujesz nad spektaklem?

Interesuje mnie relacja między tekstem a ruchem, najczęściej to temat albo tekst jest pretekstem do pracy. Od zawsze dużo pracuję też z gestem, któremu nadaję rytm. Interesuje mnie różnica między prawdziwym a teatralnym, gestem codzienności, a gestem przesadzonym, abstrakcją i emocją. Kiedy tekst jako punkt wyjścia nie wystarcza, włączam inspiracje wizualne- najczęściej malarstwo albo zdjęcia. Często traktuję ruch jako zbiór stopklatek/ zdjęć i szukam połączeń między nimi.

Proces zazwyczaj rozpoczyna się od ogromnej liczby inspiracji: tekstów, zdjęć, muzyki, fragmentów bez sensu, karteczek o różnych kolorach z tytułami scen, które przyklejam do ściany. Rozmowy z teamem, dyskusje. Stworzenie chaosu, zbiornika skojarzeń. Na sali dużo improwizuję i filmuję to. Po czasie wracam i próbuję znaleźć na nowo impuls. 

Kiedy pracuję z aktorami to dużo materiału wypływa z ich propozycji na zadany przez mnie temat. Potem nadaję temu formę, co ma najczęściej związek z rytmem. Prowadzę też rozgrzewki, podczas których wprowadzam elementy różnych technik i przyglądam się grupie. W szczególnych sytuacjach pokazuję kroki i całe struktury ruchowe. Z przyjemnością je potem deformuję.

Kiedy choreografuję tancerzy/freelancerów albo po prostu tancerzy, którzy lubią tańczyć  to zazwyczaj jestem zaskoczona jak szybko wytwarzamy materiał. Kluczem jest wtedy selekcja materiału. Zdecydowanie najtrudniej pracuje mi się samej ze sobą, bo bardzo ostro się oceniam  i niekiedy blokuje to mój proces twórczy. Kiedy dochodzę do ściany bo naprawdę nie mogę znależć powodu żeby tańczyć to śpiewam albo uczę się jakiejś choreografii z internetu żeby mieć jakąkolwiek bazę do ruchu, a potem ją zmieniam, zmieniam i zmieniam.

 

Jaką rolę w Twojej pracy odgrywa „spektakularność”?

W 2019 roku zrobiłam choreografię w spektaklu “What Is the City but the People?” ( reżyseria Richard Gregory) ze 150 mieszkańcami Recklinghausen. To było chyba najbardziej “spektakularne” działanie bo taka masa ludzi przemieszczająca bezkolizyjnie się po catwalku to duże wyzwanie choreograficzne i logistyczne.

Kiedy myślę o spektakularności to przychodzą mi do głowy spektakle “Śmierć i dziewczyna” w Teatrze Polskim we Wrocławiu i “Leni Riefenstahl. Epizody Niepamięci” (w reżyserii Eweliny Marciniak).  Obie realizacje łączy ogrom przestrzeni i nagość ciał performerów.

W moskiewskim MCHAT pracowałam też z dużą liczbą chłopców, którzy byli armią Makbeta (reżyseria Jan Klata).  Na  otwarcie spektaklu zrobiłam scenę “bitwy”- dużo ciał w “rzeźbiarskiej formie”.

W moich autorskich projektach spektakularność (głównie ze względów ekonomicznych) ma inne przełożenie. Np. w projekcie “TERAPIA” zaprosiłam psychoterapeutę Wojciecha Dratha i aktorkę Urszulę Gryczewską do 12 godzinnej sesji terapeutycznej, która odbyła się w galerii. Aktorka wcieliła się w 6 postaci. W tym przypadku spektakularny był czas trwania ich spotkania- 12 godzin.

 

Jaką rolę odgrywa w Twojej pracy wirtuozeria?

Niestety dużą. Podejrzewam, że ma to związek z edukacją baletową, a później aktorską. Jako dziecko a potem wrażliwa młoda kobieta zostałam “przemielona” przez system edukacji artystycznej, w której jest się ciągle za grubym ale nie wystarczająco “prawdziwym”.

Trochę czasu zajęło mi znalezienie swojej własnej ścieżki ale nadal szacunek do techniki pozostał. Lubię jakość wykonania, staram się w pracy zwracać na to uwagę, lubię pracować z ludźmi o dobrej technice (jakiej- to zależy od projektu). A jeżeli technika nie jest spektakularna  to lubię odwagę i gotowość wskoczenia na główkę w ekstremalną sytuację.

 

Jaką rolę odgrywa intuicja?

Jestem Skorpionem, więc dużą. Dość długo wydawało mi się, że to głupie żeby słuchać intuicji. I ciągle sobie odmawiałam możliwości skorzystania z intuicji jako metody pracy.

Na szczęście trafiłam na Jonathana Burrowsa, który był moim opiekunem podczas DanceWeb i na jego książkę “A Choreographer’s Handbook”. To super inspirująca książka opisuje paradoksy procesu twórczego w bardzo dowcipny sposób. Pomogła mi podjąć decyzję, że będę traktować konsekwentnie intuicję jako jedną z metod pracy.

 

Czy istnieje projekt, który od dawna chciałaś/eś zrealizować?

Mam na tapecie kilka pomysłów – myślę o projekcie rozpisanym na wiele kobiet w różnym wieku, myślę o Handke i jego sztuce “Godzina, w której nie wiedzieliśmy nic o sobie nawzajem”. Myślę też o spektaklu o striptizerkach i ich pracy. Przygotowuję się teraz do pracy z Wrocławskim Teatrem Pantomimy i jak każdy projekt przede mną – wydaje mi się najważniejszy do zrealizowania.

 

Na ile budżet ogranicza Twoją wyobraźnię?

Jestem realistką i muszę powiedzieć, że ogranicza. Uważam też, że kwestie budżetu, honorariów i wszystkiego co dotyczy PIENIĘDZY powinny zacząć być otwarcie dyskutowane.Powinny zostać stworzone jasne ramy wynagrodzeń- “widełki”w zależności od doświadczenia artystycznego- tak żeby nie było totalnych dysproporcji. 

Myślę, że ograniczenie wyobraźni do budżetu jest też uczciwe względem realizatorów, których się zaprasza. Jeśli wiemy jaki mamy budżet możemy swoją wizję w sposób racjonalny zorganizować. Wiem, że nie brzmi to zbyt romantycznie ale myślę, że romantyzm przyniósł dość dużo złych rzecz w naszej historii (mam na myśli historię Polski). Denerwuje mnie też określenie “Artysta głodny, artysta płodny”.

 

Co chciałabyś zmienić w sposobie produkowania sztuki choreograficznej?

Przekleństwem naszych czasów jest “grantoza” i “festiwaloza”, a co się z tym wiąże- PRODUKOWANIE, PRODUKOWANIE, PRODUKOWANIE.

Marzyłabym o tym, żeby finansowanie tańca  w Polsce było na poziomie finansowania teatru.

Żeby były centra choreograficzne i stałe zespoły, w których artyści mogą rozwijać język  choreograficzny z konkretną grupą ludzi i grać spektakle repertuarowo. Gdzie edukacja taneczno -teatralna odbywa się w sposób regularny i jest traktowana poważnie (czyli są na nią odpowiednie środki i czas).

 

Jak długo pracujesz nad koncepcją?

To zależy od projektu. Np. nad “AGONEM” pracuję już pół roku, skacząc w międzyczasie w inne projekty. Zdarza mi się też pracować nad konceptem dużo krócej ale zawsze jest to proces  negocjacji- kiedy, z kim, jak. o czym…

 

Jak pracujesz i jak komunikujesz się z publicznością?

CLOSE UP: Opowiem z perspektywy mnie- performerki:

Bardzo długo miałam takie “rytuały higieniczne”… długa rozgrzewka, mycie zębów, jakaś totalna napinka przed tzw. “występem”. I to od samego rana.I pamiętam,że kiedyś w NCK-u w Krakowie na zaproszenie Eryka Makohona zrobiłam taki eksperyment. Puściłam na video moje solo z 2007 roku “jak wam się podobam?” i tak próbowałam bez przygotowania z tym nagraniem scenicznie dialogować. I jakoś tak po raz pierwszy w życiu się totalnie na scenie rozluźniłam, miałam zaśpiewać ostatni dźwięk ale ktoś się roześmiał i zaczęłam improwizować i prowadzić grę z publicznością. I to tak sobie trwało i trwało i było super. I ta komunikacja była taka niewymuszona i “tu i teraz”. Świetnie by było gdyby relacja z widzem tak właśnie się rozwijała. Przerażają mnie przeintelektualizowane programy do spektakli.

 

Czy ważne jest, aby widownia odkryła związek między spektaklem, a Twoimi założeniami?

Staram się żeby moje projekty były komunikatywne bo lubię dialog między performerami a publicznością. Każdy spektakl to osobna sytuacja ale wydaje mi się, że generalnie dobrze by było gdyby widownia odkryła związek między założeniami a spektaklem. Chyba, że dezorientacja jest programem artystycznym. Idealnie byłoby stworzyć coś głębokiego a przy okazji strawnego.

Skoro już ludzie postanowili wstać z kanapy po pracy,wsiąść w autobus czy  zapłacić za nianię i parking to powinni czuć, że są częścią czegoś dla nich. Piszę o tym w dość żartobliwy sposób ale myślę, że naprawdę warto się nad tym niekiedy zastanowić.

 

Co według Ciebie zmieni się w pracy choreografek i choreografów w rzeczywistości post-pandemicznej?

To się już zmienia. Pracuję równocześnie w Polsce i w Niemczech. Podróżowanie, planowanie prób i grań już stało się bardzo skomplikowane. Każda instytucja radzi sobie we własny sposób i ma swoje zasady. Po ogromnym zalewie projektów w sieci i przemęczeniu taką formą komunikacji nastał czas mniejszych widowni i mniejszych projektów. Ale myślę, że można ten czas potraktować jako dany nam na refleksję  nad tym jak pracować i jak komunikować z widzem. Coś się kończy, a coś się zaczyna.

Zdjęcie: Kuba Dąbrowski